"Nigdy nie byliśmy tak zdolni, jak w tamtej chwili" - wspominał
Andrzej Wajda. Trudno się z nim nie zgodzić. Nigdy wcześniej, ani później polska kinematografia nie stworzyła równie wielkiego i pełnego arcydzieła. Warto jednak zaznaczyć, że na równi z niewątpliwymi talentami twórców filmu, o sukcesie zadecydował także przypadek. Przed
Wajdą realizację filmu rozważała trójka innych, znakomitych reżyserów, a zaangażowanie
Cybulskiego nie było od początku oczywiste. W przeciwieństwie do literackiego pierwowzoru
Jerzyego Andrzejewskiego, który ukazał się tuż po wojnie (czyli w czasach stalinowskich), akcja filmu została skondensowana i rozgrywa się zaledwie w ciągu jednaj doby. Maciek (
Zbigniew Cybulski), młody akowiec, dostaje rozkaz zlikwidowania sekretarza PPR - Szczuki (
Wacław Zastrzeżyński). Wraz ze swym partnerem i przyjacielem Andrzejem (
Adam Pawlikowski) starają się wykonać to zadanie; nie udaje się - giną niewinni ludzie. Zobowiązani zostają więc do ponownego zamachu i trafiają do hotelu, w którym znajduje się również Szczuka. Maciek zakochuje się w przypadkowo poznanej barmance Krystynie (
Ewa Krzyżewska), co powoduje jego wewnętrzne rozdarcie między obowiązkiem i koniecznością wykonania rozkazu, a spełnieniem w miłości i wzięciem odpowiedzialności za własną przyszłość. Niezwykle istotne jest to, że film powstał już po wydarzeniach Października 1956 roku, gdy powojenne nadzieje zostały brutalnie zawiedzione. Nastroje te znajdują odzwierciedlanie w postawach bohaterów, którzy doskonale zdają sobie sprawę z tragicznego położenia. Muszą oni bowiem walczyć już nie z najeźdźcą, ale z komunistami, czyli rodakami. Jednak
Wajda pozostawia nadzieję - zasugerowana zostaje więź łącząca antagonistów. Przedstawiona w filmie tragedia ma wymiar niemal antyczny. Nieprzypadkowo reżyser skorzystał z jedności miejsca, czasu i akcji, co potęguje siłę i wymowę filmu. Siłą napędową filmu pozostaje po dziś dzień żywiołowa, brawurowa i emocjonująca rola
Zbigniewa Cybulskiego. Swą energiczną grą przywodzi na myśl inną legendę kina -
Jamesa Deana. Udaje mu się w naturalny sposób zjednać sympatię widzów, którzy chętnie się z nim utożsamiali, naśladując zachowanie i styl ubierania (charakterystyczne okulary i jeansy). Znakomicie wypada również
Adam Pawlikowski. Jego gra zostaje skonfrontowana z dynamiką
Cybulskiego - daje się odczuć spokój i pragmatyzm. Obaj bohaterowi jawią się jako kolejne wcielenia romantycznych straceńców, mogą co prawda dokonać wyboru, ale każda decyzja skazana jest na porażkę. "
Popiół i diament" urzeka precyzją, konsekwencją i aktualnym przesłaniem. Świetnie zrealizowany od strony warsztatowej (zdjęcia
Jerzego Wójcika) i znakomicie zagrany, pozostaje po dziś dzień jednym z najważniejszych filmów Polskiej Szkoły Filmowej. Doceniony na świecie, niewątpliwie w znacznym stopniu przyczynił się do przyznania
Wajdzie Oscara za całokształt twórczości w 2000 roku. W pamięci pozostają kultowe sceny, jak choćby palenie kieliszków z wódką i wspominanie przy tym poległych kolegów, czy końcowa scena na wysypisku śmieci. Zresztą cały film głęboko zapisuje się w pamięci i trudno się od niego uwolnić, co jest jednak jego kolejną zaletą.