Dla wszystkich, którzy nie mogą się zabrać za to dzieło - warto. Początek nieco przymulający, ale końcówka rekompensuje wszystko. I nie ważne, że od połowy filmu możemy się spodziewać zakończenia... jest dalej takie, że pojawiają się napisy końcowe, a dalej siedzę w fotelu z krótką refleksją "ja to mam jednak fajne życie". Klimat filmu jest bardzo podobny do późniejszego "Bez tchu", ogólnie dałem oczko niżej i przez trochę przynudnawy początek to chyba odpowiednia ocena. Jeszcze raz warto, chociaż może nie na wieczory, gdy niewskazane, by ogarnął nas smutek i przygnębienie ;-)
Potwierdzam. Piękna, trochę melancholijna końcówka z jakiegoś powodu o pozytywnym wydźwięku. Tak sobie spojrzałem też na daty tematów pod filmem, przepływ czasu...
Dla mnie mega smutny. Opis mnie zmylił jak i plakat. Oni nie poznali się wcale. Zakończenie tylko z chusteczką w ręku.