Pierwsze 3/4 filmu niemiłosiernie zmarnowano. Brakuje dosłownie wszystkiego: klimatu, intrygującej fabuły, dobrej gry aktorskiej(to akurat przez cały film) i grozy, a pomysł trzeba przyznać - był. Przez większość filmu wieje nudą i słabymi dialogami. Cały film ratuje ostatnie 15 minut, nagle pojawia się groza, klimat, jakaś tam fabuła, bo właściwie przez cały film nie rusza ona porządnie z miejsca. Pojawia się gra psychologiczna (też jakaś tam).
Kiepsko, kiepsko... ale być może warto dotrwać do końca, dla ostatniej sceny - potrafi wystraszyć. Z czystym sumieniem jednak nie mogę postawić więcej niż 4/10
Coz, aktorstwo w filmach azjatyckich nigdy mnie nie zachwycalo, ale to - zapewne - wynika z ich mentalnosci,
jezyka, sposobu gry. Natomiast film mial niesamowity klimat, trzymal w napieciu, czarowal swietnymi
zdjeciami. Bardzo mi sie podobal!