Poważnie go wystraszył :D Biedak aż usiadł, ale zachował fason :D
Najlepszy był moment, gdy już miał walnąć "dinozaura" w nos :P:P
Też właśnie to odkryłem (obejrzałem obie wersję). Niestety z języka polskiego Chris Pratt musi się jeszcze mocno podciągnąć.
Gościu, to, że ktoś Tobą pomiatał na zmywaku w UK czy na truskawkach w Holandii, nie znaczy, że sytuacja ma się podobnie w USA, gdzie nigdy nie byłeś, bo gdybyś był, to byś takich bzdur na pewno nie wypisywał.
A jakiś konkret ? Co jest niby bzdurą ? Słyszałeś gościu o czymś takim jak polish jokes wymyślonym właśnie w USA ?
"polish" z małej litery to jest pasta do butów albo lakier do paznokci, nie słyszałem o żartach o nich
Każda nacja, która pojawiła się w USA w większych liczbach, ma swoje jokes. Są znacznie popularniejsze Irish jokes czy Italian jokes (głównie o tym jacy są oni brudni niby) i w każdym przypadku nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Poza Włochami i w mniejszym stopniu Irlandczykami kojarzonymi z gangami*, nikt nic z tego nie bierze na poważnie. Nikt w USA nie ma o Polsce złego zdania, najczęściej dlatego, że każdy ma gdzieś skąd Ty jesteś, bo każdy prawie jest "skądś", a nie tubylcem albo ma dobrze w pamięci fakt, że jego rodzice albo dziadkowie są. Jak jesteś biały, to narodowość już mają gdzieś, a ocenią Ciebie najwyżej po stanie posiadania, a Polakom się wiedzie w USA bardzo dobrze. Do klasy średniej dołączają w pierwszym pokoleniu, polskie dzielnice są zadbane, a lokale w nich nie są tanie. Co więcej jeśli o gangach* mowa to Polacy są znani właśnie z tego, że polskich gangów po prostu nie ma, inaczej niż z innymi większymi i mniejszymi nacjami imigrantów. Obywatelstwo amerykańskie uzyskałem ponad 5 lat temu, więc coś o tym wiem. Wiemy też, gościu, co Ty wiesz: otóż usłyszałeś termin "Polish jokes" jakby to był jakiś ewenement, do tego obejrzałeś może jakiś paszkwil typu "Szczęśliwego Nowego Jorku" zrobiony przez lewactwo, które nienawidzi patriotycznej Polonii. Doprawiłeś to swoimi kompleksami jak typowy Polak, który nigdy nie opuścił swojej wsi, ale wydaje mu się, że u sąsiada trawa jest zieleńsza, bo tak w filmach widział, ewentualnie zaliczyłeś jakąś wycieczkę na saksy, tam Cię sponiewierali i teraz będzie "nie znam się, ale się wypowiem".
Wow, cieszę się, że zrozumiałeś jednak o co chodzi mimo mojej pomyłki. Niesamowite, brawo za błyskotliwość. Oczywiście doprawiłeś to szczyptą inwektyw, które na bank przejąłeś w Polsce, bo przecież nie w USA, jesteś przecież taki amerikański.... Ja nie mam kompleksów, stwierdzam tylko fakt, ,,Polish jokes'' istnieje koniec kropka. W żartach tych występują Polacy jako kompletni idioci. Nie pochodzę ze wsi, mało tego nie uważam, żeby Polacy mieli podstawy do jakichkolwiek kompleksów względem USA. A co do twoich dziwnych tekstów w rodzaju ,,wiem o tobie wszystko'' to mam wrażenie, że drugim Nostradamusem nie zostaniesz, nawet jeśli masz jakieś dziwne wizje na jawie. Nic nie trafiłeś.
Ważne, że wiem, ze swoje zdanie, cytat:
"Akurat Polska jest w USA znana, choć niekoniecznie w taki sposób w jaki byśmy chcieli."
wysnułeś, gdy dowiedziałeś się o Polish jokes.
Jak już pisałem każda narodowość ma swoje jokes czy inwektywy, dla jednych były to brudasy czy brak dokumentów, dla innych była to bieda i cięzka praca fizyczna w kopalniach w nieludzkich warunkach, często niewolnicza. Trzeba było coś wymyślić na Polaków, brudasy i biedaki zajęte, to zrobimy coś o głupkach, bo co innego zostało, przecież nie geje czy lalusie.
Przykładanie do tego uwagi i sugerowanie, że Polish jokes mają jakiekolwiek przełożenie na postrzeganie Polaków w USA, to trochę tak jakby Szkot pisał innym Szkotom na ich forum, że Polacy mają o nich złe mniemanie, że mają żarty, w których Szkoci są skąpi. Do tego ten Szkot mógłby to jeszcze przerysować tak jak tutaj to miało miejsce. Przerysowac nie wiem czemu, może na podstawie własnych kompleksów np. względem Anglików/Londynu i napisać dodatkowo, że Polacy ich nie tylko za skąpych uważają, ale też za biednych i dlatego skąpych.
Dziekuję za potwierdzenie na czym opierasz swoją wiedzę o świecie - na archaicznych żartach, co jest gorsze nawet niż budowanie opinii na memach. J.w. typowy komentarz z cyklu "w d*** byłem g*** widziałem, nie znam się, ale się wypowiem". Już by Ci lepiej było napisać, że pisałeś to dwa lata temu jak byłeś młody i naiwny, że nie wiesz jak mogłeś tak napisać albo że to była dziesiąta wieczorem i może pijany byłeś po złym dniu.
Wcale bym się nie zdziwił jakby się okazało, że piszesz z jakiejś polskiej prowincji i faktycznie zwiedziłeś cały świat, ale palcem na mapie. Bo to takie typowo prowincjonalne myślenie ,,wiem o tobie wszystko choc pierwszy raz na oczy cię widzę'', no g...wiesz w tym wypadku. Nie znam cię, nie wiem kim jesteś, piszesz bzdury, ale okej.. wolny kraj każdy może je pisać. Może sam się stukasz w czoło jak te bzdury piszesz ? Być może, to by oznaczało, że nie jest jeszcze z tobą tak źle. Jak byś trochę jednak pomyślał to byś zrozumiał, że jest różnica między tym jak się z kogoś robi skąpca, a jak robi idiotę. Jeśli tego nie widzisz to ta cała dyskusja nie ma sensu i lepiej odpuścić, abyś mógł się zachwycać swoimi iluzjami.