Lepsze to niż kolejne zombie/wilkołaki darmozjady. Można się ubawić stekami bzdur ale kto raz na jakiś czas nie potrzebuje takiego odetchnienia. Dla mnie plus za to, że te wszystkie koreańskie dramy wymagają od nas skupienia i czytania tego co z ust koreańskich aktorów wylewa się z szybkością karabinu maszynowego. A jeszcze większy za granie na green screenie większości scen. Co za czasy przyszły. Jak dzisiaj mogliby wyglądać nasi Krzyżacy, ha? ;-)
A jeśli ktoś zapamiętał więcej niż trzy nazwiska z serialu i potrafi bezbłędnie za pierwszym razem wskazać bohaterów to składam wyrazy największego szacunku. Poważnie