O co chodziło?
Nie rozumiem ostatnich scen.
Ta scena w samolocie to były zaświaty?
A Sigma jednak cały czas był zły? Skąd mu się ostał notes, skoro wszystko niby zniknęło?
Twórcy celowali w stworzenie 2 sezonu, czy o kij chodzi.
Istotny jest tytul. Mit o syzyfie - praca nie mającą końca, skazana na niepowodzenie. Cokolwiek by nie uczynili i tak im sie nie uda, nie zmienia przyszlosci.
Sigma nie zmienilby sie jako czlowiek, nawet jezeli ktos chcialby mu pomoc. Scena z samolotu (pokazana jest przeszlosc ktora sie zmienila, dzien w ktorym byla katastrofa samolotu) ukazuje, ze glowny bohater pamieta o swojej milosci, mimo ze jeszcze nie nadeszly czasy kiedy ona po raz kolejny pojawi sie w jego zyciu. Nie bierze tabletek z tesknoty za nia, swiadomy ze to tylko halucynacje.
W konkluzji - bohaterzy pragna zmienic przyszlosc ale nigdy im sie to nie uda, bo jak nie Sigma, to ktos inny bedzie mial niecne plany. Wiec zawsze glowny bohater bedzie zmuszony do stworzenia sciagacza, wybuchnie wojna, wiec i dziewczyna cofnie sie w czasie aby zapobiec tragedii. I TAK W KOLKO, jak syzyf i jego glaz, ktory mimo wysilku wciaz sie staczal.
Na to sens. Poza sceną w samolocie xD Już wolę moją teorię, że to zaświaty, a nie, że on ją pamięta, mimo że jej nie zna na tym etapie.